- Selena ! , Selena ! , Selena !
- Co mamo chcesz. Nie chce śniadania.
- Nie chodzi o śniadanie zejdź na dół szybko.
Szybko pobiegłam po schodach an dół do kuchni i po prostu nie wierzyłam co będzie za 5 dni. KONCERT JUSTINA !
- Oooo boze nie wierze w to . Mamo szykuj już mi kase na koncert musze zadzwonić do Demi.
- Oj Selena , Selena co Ty masz w tej główce .
Pobiegłam do pokoju po telefon i zadzwoniłam do Demi
- Demi nie uwierzysz w to jest koncert Juu.. Juuus..
- Co nie słyszę mów wyraźnie ?
- JUSTIN KONCERT 5 DNI ! KUMASZ !
- Coo ? Hahaha pewnie głupi żart .
- Nie mówili to przed chwilą w wiadomościach!!!
- Coo . A kiedy będzie można kupić bilet .
- Nawet dziś.. Szykuj kasę! Przyjadę po ciebie o 15;30 .
- Ok Papa dziękuję kochanie.
Poszłam do garderoby wyciągnęłam niebieskie spodenki , białą bokserkę i bluze z adidasa i moje ulubiony buty Supra fioletowe . Dostałam je od tata już dwa lata temu . Ostatni prezent jaki dostałam od niego, bo teraz ma nową córeczkę . Poszłam do łazienki wzięłam szybką kąpiel . Ubrałam się zrobiłam lekki makijaż i zeszłam na dół zjeść coś. Byłam juz sama w domu . Bo mama już musiała iść w końcu siedzi w pracy więcej niż w domu no, ale co się dziwić w końcu jest burmistrzem. Nie lubię jej pracy. Zrobiłam sobie tosty zjadłam poszłam do salonu oglądać tv była już 14 jeszcze miałam pól tora godziny, zeby pojechać po Demi nie miałam co robić więc pojechałam do mojej ulubionej cukierni zjeść coś słodkiego. Weszłam do cukierni i zobaczyłam jak siedzi tam Mike z swoją dziunią nawet w ogóle smutno mi sie nie zrobiło . Usiadłam na swoje miejsce i podeszła do mnie kelnerka . Zamówiłam jedno ciastko i sok pomarańczowy . Zanim się obejrzałam była już 15; 4 wyszłam z cukierni i pojechałam do Demi. Dojechałam już do Demi . Zadzwoniłąm po nią i wyszła .
- Cześć skarbie .
- Cześć murzynie . ahahaha i co cieszysz sie ?
- Tak bardzo, a Ty nie .
- Ciesze , ciesze!!!
- Dobra weź juz jedź po te bilet i za 5 dni koncert .
- Hahahah wiem . Debilu !
Dojechaliśmy już na miejsce . Wysialiśmy z auta i szybko pobiegłyśmy kupić bilet . Oczywiście pierwszy rząd. Demi miała pierwszy rząd i miejsce 43, a ja pierwszy rząd i miejsce 42 . Nie wierzyłam w to, ze mam bilet na koncert Justina !!!
Odwiozłam Demi do domu . I sobie jeździłam po całym mieście. Przez jakieś 2 godziny przejechałam całe miasto i wróciłam do domu mama już spała. Weszłam po cichu do domu i poszłam do swojego pokoju . Wyjrzałam przez okno i zobaczyłam.................
_________________________________________________________________
PIERWSZY ROZDZIAŁ MAM NADZIEJ , ŻE BĘDZIE SIĘ PODOBAŁ !
CZYTASZ = KOMENTUJESZ !